Jesień i zima dla wielu osób mogą być okresem osłabienia. Przez brak światła, tlenu, wzmożoną wilgoć i wiatr oraz niskie temperatury zużywamy więcej energii na ogrzanie ciała. Obniża się tez jakość funkcjonowania umysłu i układu nerwowego, dlatego też często w tym okresie łapiemy „chandrę”, nasze samopoczucie ulega pogorszeniu.

Sytuacja nie jest „beznadziejna”!!! Odpowiednie postępowanie może w dużym stopniu minimalizować wpływ czynników klimatycznych na nasz organizm. Jeśli niska temperatura zabiera nam energię, musimy podając odpowiednie kroki. Po pierwsze jeśli brakuje energii, to oprócz poszukiwania jej źródeł na zewnątrz, zadbajmy o własne rezerwy. Nie podejmujmy więcej inicjatyw niż musimy, zimą przyroda zwalnia, wchodzi w okres hibernacji, zatem będąc jej nieodłączną częścią, przyjmijmy fakt przed jakim stawia Nas wszechświat Każda próba zaprzeczenia „naturze rzeczy” będzie tylko źródłem frustracji, co za tym idzie spadkiem energii… chorobą.

Niestety nie ukryjemy faktu, że nasze życie społeczne, zawodowe, bardzo często nie współgra z rytmami natury, za to jak się okazuję ona chętnie współgra z Nami. Wrzesień, październik, to okres zbiorów, cała paleta barw wypełnia domowe przetwory po to by „udźwignąć” zimą naszą osłabioną wątrobę, śledzionę, nerki, płuca. Pożywienie, poza powietrzem oraz naszą wewnętrzną konstytucją z jaką przyszliśmy na świat, jest głównym źródłem energii. Bogactwo jesieni, kwaśne jabłka (najlepiej w formie gotowanej, pieczonej) wspierają wewnętrzne opanowanie i pogodę ducha. Zbawienną moc mają łagodnie ostre i ogrzewające produkty, które kompensują zewnętrzne zimno np.: owies, proso, kukurydza, kasza, ryż, marchew, por, rzodkiew, kalafior, wołowina, dziczyzna, jagnięcina (dla tych którzy spożywają mięso ) W przypadku wewnętrznego zimna, dreszczy i początków przeziębienia, smak ostry takich produktów jak czosnek, cynamon, chili, imbir i cebula stymuluje krążenie qi, i szybko przekazuje energie obronną do powierzchni. Ostre oraz słodkie przyprawy, ciepłe osuszające produkty, normują wpływ zewnętrznej wilgoci, wspierając główny ogrzewacz i płuca. Dieta w czasie zimnej pory roku powinna przede wszystkim wzmacniać yang nerek i śledziony, czerwone wino, nasiona anyżu, goździków, herbaty ziołowe z przyprawami, fenkuł, por, orzechy włoskie, kasztany, czarny sezam. Dużo smaku słodkiego (przemiany ziemi), oraz ostrego (przemiana metalu), pieczenie, blanszowanie, gotowanie, kiszenie, unikanie nabiału, surowych warzyw owoców. Świadomość tych czynników, wprowadzenie ich jako „sezonowa higiena” życia codziennego, pomoże nam w tym nostalgicznym, wyciszającym okresie.

Odpowiednia, na ten czas praktyka jogi, powinna zawierać sporo wygięć, skrętów, stojących pozycji statycznych. Dynamiczna praktyka vinjasy, oddech ujjai (przez nos ogrzewa powietrze), rozgrzewająca pranajama wprawia krew w ruch. Pobudzony układ krwionośny rozszerza naczynia krwionośne skóry, co daje efekt odwrotny niż reakcja na zimno, pranajama rozluźnia autonomiczny układ nerwowy przez co zużywamy mniej energii, jesteśmy bardziej odporni na infekcje. Idealnym ćwiczeniem oddechowym jest suryabheda pranajama, bhastrika oraz langhana krija (recaka- zatrzymanie powietrza po wdechu, oddech ognia). Dla osób z łatwością wizualizacji, ćwiczenia z wyobrażeniem ognia, ciepłego koloru wewnątrz ciała, wzdłuż kręgosłupa…

Każdemu według potrzeb, upodobań

 

W ferworze świątecznych prezentów, dopinania ostatnich w danym roku spraw, rozpoczynania nowych projektów, nie zapominajmy o pierwszorzędnych potrzebach, przede wszystkim potrzebie „zimowego borsuczenia” pod kocem w ciepłych skarpetach…. przyjdzie wiosna, czas rozkwitu, koloru, ruchu, inspiracji, przyjdzie czas na wszystko 